w kategorii Poradnik ogrodniczy

Zima za pasem, liście opadły z drzew, skąd więc temat choroby porażającej liście?

Ano stąd, że właśnie teraz, gdy rośliny są „nagie” i przygotowują się do spoczynku należałoby je zabezpieczyć przed ponownym objawieniem się patogenu wiosną. Problem tej groźnej choroby grzybowej (sprawcą jest Taphrina deformans) dotyczy nie tylko brzoskwiń. Narażone są na nią również nektaryny i rzadziej morele. Mimo faktu, że deformuje ona głównie liście (rzadko dotyka bezpośrednio owoców), to niekorzystnie wpływa na kondycję całej rośliny i co za tym idzie na plony. Względy estetyczne też odgrywają ogromną rolę, zwłaszcza dzisiaj, gdy wiele ogrodów pełni równolegle do tej uprawnej również funkcję rekreacyjną .

Na pędach i pąkach zimują zarodniki grzyba, które w momencie ich pękania wnikają do ustroju rośliny ponownie ją infekując. Z czasem liście ulegają deformacji i tworzy się na nich grzybnia przyjmująca kolory od żółtej do ciemnobrunatnej, żeby w końcowym cyklu rozwoju, gdy porażone liście opadną „przeczekać” do wiosny na pędach i korze. Dlatego właśnie późna jesień to najlepszy moment na zastosowanie środka chemicznego przeciw chorobie. Zabieg należy powtórzyć wczesną wiosną (przed pękaniem pierwszych pąków), jednak warunkiem wykonania go jest dodatnia temperatura otoczenia (powyżej 6 st. Celsjusza). Popularnymi chemicznymi środkami ochrony roślin stosowanymi do zwalczania kędzierzawości liści brzoskwiń są Syllit 65 WP i Miedzian 50 WP, służące do sporządzania zawiesiny wodnej, celem opryskiwania. Dodatkowo przeciw tej chorobie można zastosować metodę nie chemiczną, a mianowicie opryskiwać rośliny wyciągiem z krwawnika, pokrzywy lub skrzypu
(w proporcji 1:10), ale to już tylko wiosną w fazie nabrzmiewania pąków.

Izabela Mikołajewicz

Instruktor d.s. ogrodniczych

PZD Okręg w Zielonej Górze